Będąc już "dużą dziewczynką" poczułam ZEW. Zaraziłam się. Postanowiłam spróbować. Najpierw pojedynczo, potem całymi stadami. W ten sposób poznawałam nowe techniki rękodzielnicze. Nadal jest wiele takich, które pozostają dla mnie tajemnicą. Być może kiedyś po nie sięgnę. Póki co cieszę się tymi które zmam, zgłębiam je i... nieustannie żałuję, że mam dla nich tak mało czasu!

Każdą chwilę poświęcam na pasję! Witam Cię w moim rękodzielniczym świecie przyjemności :)

środa, 14 października 2015

Wspólne dzierganie i czytanie: zimno!

I znów minął tydzień. Bardzo zimny to tydzień. Nie chce się wierzyć, że dwa miesiące temu ledwo zipaliśmy od upałów. Naprawdę nie rozumiem dlaczego pogoda nie potrafi wypośrodkować...

Panujące za oknem (a w moim wypadku niestety też w pomieszczeniach :/) zimno inspiruje do tworzenia cieplutkich rzeczy z grubych włóczek. Całymi dniami marzę o mięciutkich wełenkach, na które ciągle brakuje czasu.

Jednak czasem daję się porwać inspiracji. Dlatego dziś na zdjęciu będzie trochę bałaganu ;)





Zacznę od książki. Coraz bliżej do końca, choć dopadam do niej rzadko. Ostatnie rozdziały wciągają bardzo, więc tylko rozsądek każe czasem książkę odłożyć. Jak dobrze pójdzie to za tydzień napiszę o niej trochę więcej, w ramach podsumowania lektury :)

Robótkowo trochę zmian. Szaro-bure robótki (sweter i chusta) odpoczywają, ale od jutra powoli do nich wracam. Na zdjęciu miejsce znalazły czerwono-szare nowości, które królowały u mnie przez ostatnie dwa tygodnie, oraz czapa i komin z grubej włóćzki, które odciągnęły mnie od wszystkiego innego na przełomie tygodni. Wszystkie one są już skończone, potrzebują tylko odrobiny mojej uwagi i pochowania nitek, czym zajmę się dziś. Czapa z kominem jutro trafią w ramach prezentu do mojej Bratowej, a czerwono-szare cosie będą wołały o sesję zdjęciową, aby stać się głównymi bohaterami jednego z najbliższych postów ;) 

A tak z innej beczki: wyć mi się chce w związku z brakiem czasu. Mam w planie jeszcze dwa prezenty robótkowe na listopad, zamówiony prezent na święta, rozbabrane dwa projekty i kilka, które bardzo mocno mnie wołają. W tym wszystkim leżę z bombkami (a chciałam kilka stworzyć na choinkę). Zatęskniłam też za amigurumi, ale kiedy???? Wiem, że nie tylko ja tak mam, ale jak widzę coraz to nowe piękności wykonane przez te osoby, które akurat czasu mają trochę więcej, to aż mnie skręca ;) Czekam na emeryturę! Jeszcze tylko 41 lat...




13 komentarzy:

  1. Ja nadal nie moge doczekać się tego swetra...

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tym brakiem czasu mam podobnie - masa pomysłów, zamówień i drugie tyle obowiązków i kiedy to wszystko :(

    OdpowiedzUsuń
  3. Ale wychodzi na to, że idealnie wstrzeliłaś się na KAL ze skarpetkami! Super debiut. :)

    btw. jak ta włóczka po praniu, rozciągnie się sporo? Bo dumam ile na jakich drutach robić, żeby ładnie przylegały, a nie były za luźne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najpierw zaczęłam je robić, potem trafiłam na KAL - przeznaczenie :)
      Nie mam pojęcia jak po prani się zachowuje, dziś je przepiorę, jeśli zdążę. Ja przerabiałam na drutach takich jak były we wzorze rozpisane (2,25 i 2,5) i dodatkowo zwężałam na stopie, ale teraz myślę, że chyba niepotrzebnie. Okaże się jak je trochę ponoszę :)

      Usuń
  4. Wszystko piękne. :) Szkoda, że daleko do emerytury, ale zawsze jest jeszcze macierzyński w przyszłości bliższej. ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tzn może być, miałam napisać!

      Usuń
    2. Może być, może... tylko to by oznaczało jeszcze więcej potrzeb i inspiracji :D

      Usuń
  5. Może uda ci się skończyć te rozbabrane robótki przed emeryturą? ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Cała masa robótek :)
    Pomału skończysz wszystko :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Podobają mi się dwa ostatnie zdania tego wpisu, a od wełenek na zdjęciu od razu cieplej się robi w ten deszczowy dzień.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli poświęcisz mi chwilkę i napiszesz komentarz :)