Będąc już "dużą dziewczynką" poczułam ZEW. Zaraziłam się. Postanowiłam spróbować. Najpierw pojedynczo, potem całymi stadami. W ten sposób poznawałam nowe techniki rękodzielnicze. Nadal jest wiele takich, które pozostają dla mnie tajemnicą. Być może kiedyś po nie sięgnę. Póki co cieszę się tymi które zmam, zgłębiam je i... nieustannie żałuję, że mam dla nich tak mało czasu!

Każdą chwilę poświęcam na pasję! Witam Cię w moim rękodzielniczym świecie przyjemności :)

poniedziałek, 3 sierpnia 2015

12 czapek - odcinek dziewiąty: Samotny łańcuszek :)

Czapka lipcowa... z nią było trochę problemów. Główny polegał na tym, że na ten miesiąc zaplanowany miałam zupełnie inny projekt. Ale mocno przekombinowałam, nie mogło wyjść tak jak chciałam żeby wyszło, więc kilka dni przed końcem miesiąca nabrałam na druty po raz kolejny włóczkę, z której powstała warkoczowa czapka z marca. Tak jest, nie poddałam się, nadal chcę stworzyć zimowy zestaw dla mojego F. i tym razem zbliżyłam się do realizacji tego planu :) 

Wzór oczywiście zaczerpnięty z raverly. Padło tym razem na prostotę i dużą ilość oczek lewych, które podobają się przyszłemu właścicielowi ;) Zrezygnowałam z dużej liczby warkoczy na rzecz jednego, samotnego. Ułatwi mi to pracę przy uzupełnianiu zestawu - skręcanie kilkunastu warkoczy na długości szala/komina mogłoby przyprawić mnie o zawał :D

No właśnie, do czapki powstać ma jeszcze coś. "Coś" bo nie jestem pewna, czy ma być to szalik, czy komin "na raz", taki wkładany przez głowę otulacz wyższy niż szerszy. Jak myślicie? Skłaniam się do tej drugiej wersji, bo lepiej by chyba wyglądała z tym wzorem, ale z drugiej strony nie wiem, czy obdarowanemu by to pasowało, a przecież nie zapytam, bo spalę sobie prezent urodzinowy ;) No nic, zobaczy się, mam czas do listopada :)

Jak już się wygadałam to mogę pokazać. Czapka z wiadomych powodów nie zostanie zaprezentowana na modelu... zresztą rzadko to się u mnie zdarza :D








A niżej wersja "na miskę" :D Ściągacz znikł., ale forma się objawiła :)