Bonetka, która stała się moją czapką majową ma długą historię. Kiedy znalazłam wzór na nią (i sukienkę do kompletu) byłam tak zakochana, że publicznie wzdychałam z żalem, że nie mam w pobliżu siebie dziewuszki, którą mogłabym w taki zestaw ubrać. Wtedy to odezwała się do mnie dawna znajoma, która oczekiwała narodzin córeczki. Chciała komplecik do chrztu zamówić, a ja byłam tak podekscytowana, że szybko zabrałam się za czapeczkę, z pierwszej lepszej posiadanej przez siebie włóczki. Tak na próbę, żeby wiedzieć jak wyjdzie ;) Do finalizacji zamówienia nie doszło, a mi została niewykończona czapka w rozsypce, do której straciłam zapał kiedy zabrałam się za inne projekty - wtedy był to Ropuszy sweter ;)
Wiedząc, że maj będzie u mnie obfitował w pracę, która skutecznie pozbawi mnie sił i czasu postanowiłam dokończyć tę czapeczkę i tym samym w kilka chwil "odfajkować" kolejną pozycję w wyzwaniu. Tak też się stało. Wykończenie zajęło mi chyba niewiele ponad pół godziny, a potem rozpoczął się długi okres leżakowania bonetki ;)
Zdjęć nie mam do tej pory, ale posta publikuję, bo chcę się podlinkować u Oli ;) Sesję zrobię dziś i uzupełnię posta... choć nie obiecuję, bo to różnie jednak bywa. Postaram się jednak! ;)
EDIT: Udało się, choć dzień oczywiście przyniósł niespodzianki niekoniecznie przyjemne...
Czapka czerwcowa powolutku się tworzy ;)