Będąc już "dużą dziewczynką" poczułam ZEW. Zaraziłam się. Postanowiłam spróbować. Najpierw pojedynczo, potem całymi stadami. W ten sposób poznawałam nowe techniki rękodzielnicze. Nadal jest wiele takich, które pozostają dla mnie tajemnicą. Być może kiedyś po nie sięgnę. Póki co cieszę się tymi które zmam, zgłębiam je i... nieustannie żałuję, że mam dla nich tak mało czasu!

Każdą chwilę poświęcam na pasję! Witam Cię w moim rękodzielniczym świecie przyjemności :)

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Od zatrzęsienia...

Co podarować na święta współpracownicom? Jest nas w biurze niewiele, jakoś się już "tradycje" prezentowe poustalały. Ja w tym roku postawiłam na podkubeczki. Trzy zestawy po sześć sztuk. Prosta matematyka - może i niewiele, ale dla mnie w tym przedświatecznym czasie wynik tego działania brzmiał: "od zatrzęsienia". A jak sobie teraz policzyłam, że ich wykonanie zajęło mi 12 godzin to mi się słabo zrobiło ;)

Kolory wybrałam świąteczne - zielony, biały, czerwony... Teraz wiem, że mi osobiście bardziej jednak podobają się jednokolorowe, ale ten eksperyment też nie najgorzej wypada ;)

Wzór jak zwykle ten sam, mój ulubiony ;) Ale po tym hurtowym produkowaniu zapewne prędko do niego nie wrócę ;)








3 komentarze:

  1. ale super masowa produkcja :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieźle. Ja zrobiłam we wrześniu mnóstwo najbardziej popularnych podkładek (ala kwiatków-daisy) - 30 szt i w sumie nie znudziły mi się, i będę jeszcze robić je na pewno, ale rozumiem to uczycie sytości. ;)
    Obdarowane były zadowolone?

    OdpowiedzUsuń
  3. Takie podkładki zawsze sie przydają.

    OdpowiedzUsuń

Będzie mi bardzo miło jeśli poświęcisz mi chwilkę i napiszesz komentarz :)